Niedaleko Warszawy (1954)

Dramat sensacyjny o udaremnionej przez kolektyw wielkiej huty akcji sabotażowej. Imperialistyczni szpiedzy usiłują zdezorganizować i przerwać produkcję w wielkiej hucie. Przedwojenny inżynier, Przewłocki, ma trudności w porozumieniu się z robotnikami, przedstawiciele partii mają rację, sekretarz POP to człowiek o dobrym sercu i jasnym umyśle . . .
Słudzy imperializmu chcą zabić pozytywną bohaterkę, lecz ich zamiary zostają pokrzyżowane.




Produkcja: 1954
Premiera: 21 październik 1954

Notatki:
Typowa propagandówka socrealistyczna [co to jest socrealizm?] lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku w formie filmu sensacyjnego o udaremnionej przez "kolektyw" wielkiej huty akcji sabotażowej. "Imperialistyczni szpiedzy" usiłują zdezorganizować i przerwać produkcję w wielkiej hucie, przedwojenny inżynier Przewłocki oczywiście ma trudności w porozumieniu się z robotnikami, a przedstawiciel partii - sekretarz POP - to człowiek o dobrym sercu i jasnym umyśle, który zawsze ma rację... [888 - www.FilmyPolskie888.blogspot.com]

[Poniższy dopisek-komentarz tylko pośrednio o filmie]
Przyznam się szczerze, że dzisiaj niepotrzebnie skalałem sobie oczy tym "dziełem". Cóż, jak to mówią - "ciekawość to pierwszy stopień do piekła", a że nigdy wcześniej tego filmu nie widziałem i pamiętałem charakterystyczną twarz pani Modrzyńskiej z kilku innych filmów - dlatego bezpowrotnie zmarnowałem sobie półtorej godziny życia.
Fabuła filmu jest tak cieniutka i tak grubymi nićmi szyta, że nawet nie będę się nad nim wiele rozwodzić. Napiszę tylko, że chyba trudno byłoby znaleźć w polskiej kinematografii okresu okupacji komunistycznej bardziej nachalną propagandówkę czerwonych świń które wówczas obsadziły Polskę, dlatego też film ten stanowi wspaniały materiał historyczny ówczesnego zeitgeist z tej strony żelaznej kurtyny, ówczesnych sposobów myślenia i przedstawiania zwykłym ludziom fikcji propagandowej  jako rzeczywistość.
Gdyby ktoś w końcu to kiedyś obliczył, to jestem pewien, że ilość ludzi oskarżonych o "imperialistyczne szpiegostwo" i "sabotaż" w samej tylko "Polsce Ludowej" w latach 1950-1960 prawdopodobnie wielokrotnie przekroczyłaby liczbę wszystkich istniejących szpiegów "zachodu" jakich CIA miała przez cały okres swego istnienia, a co dopiero, gdyby zliczyć ilość wszystkich ludzi oskarżonych i skazanych za szpiegostwo i sabotaż we wszystkich krajach okupowanych przez komunistów... podejrzewam, że w samym tylko Związku Sowieckim ich liczba byłaby w milionach, ha ha ha! Wiem, nie należy się z tego śmiać, bo jest to tragiczne - ale przyznacie chyba, że jest to także śmieszne pod tym względem, iż jak wielkim głupcem musiał być ktoś, kto wówczas wierzył czerwonej propagandzie w tak ogromną ilość "szpiegów" i "sabotażystów" w każdym komunistycznym kraju?  Tylko naprawdę kompletni głupcy mogli nie zauważać, że "sabotażystami" zasłaniano praktycznie każdą niewydolność, braki i zacofanie systemu komunistycznego - od sławnej "stonki ziemniaczanej zrzucanej przez amerykańskie samoloty" aż po sądowe morderstwa na kozłach ofiarnych, jak np. powieszenie dyrektora zakładów mięsnych który podobno kradł mięso, co pośrednio powodowało "niedobory na rynku"! Ile jeden człowiek, a nawet wielka szajka, musieliby nakraść, żeby system dystrybucji żywności średniej wielkości kraju mógł się od tego walić?! Przecież musiałyby być to ilości tak gigantyczne, że szajka musiałaby dysponować własnymi chłodniami, transportem itd. itp. aby w ogóle móc rozprowadzić takie ilości skradzionego mięsa. A najśmieszniejsze jest to, że nikt nawet nie dostrzegał w tym wszystkim braku jakiejkolwiek logiki, wielu po prostu wierzyło towarzyszom-okupantom w każdą taką bzdurę "na słowo"... Zresztą nie możemy dziwić się ówczesnym ludziom skoro dzisiaj jest przecież tak samo.
Dzieci tamtych towarzyszy i ich kolesie trzymający dzisiaj władzę wciskają ludziom kompletnie nielogiczne bzdury praktycznie na każdy temat, kraj jest już praktycznie w całości wyprzedany, Marynarka Wojenna posiada ilość okrętów którą można policzyć na palcach, całe lotnictwo to raptem eskadra średnio-przestarzałych F-16 (reszta to sam złom), Wojsko Polskie niedługo będzie miało więcej generałów niż żołnierzy, szwindel goni szwindel a afera aferę aferą pogania już bez ustanku (wiadomo - im mniej pozostaje do ukradzenia tym więcej będzie upublicznianych afer, gdyż dzieci towarzyszy którzy rządzą dzisiejszą Polską zaczynają już gryźć się między sobą o tę malejącą ilość okruchów jaka im pozostała do podziału) a mimo to wielu NADAL WIERZY we wszystko, co oni im powiedzą w telewizorze lub napiszą w GW - od "wolnej Polski" przez "zieloną wyspę" po "pancerną brzozę"!
I dlatego przestałem dzisiaj wierzyć w powiedzenie, że "głupich nie sieją". Przecież "sieją ich" jak najbardziej! Nie ma na to lepszego przykładu niż znaczna część społeczeństwa polskiego, któremu ćwierć wieku siania propagandy tak ogłupiło umysły, że stracili już nawet instynkt samozachowawczy i dzisiaj śmieją się z rzeczywistych patriotów, a czerwone świnie, ich dzieci i ich pachołków uważają za elity i wyrocznie...
DeS 
(na wakacjach, 12 sierpnia 2014)

Reżyseria:


Muzyka:


Obsada:
Wanda Bugajówna
Szymon Bugaj, ojciec Wandy
inżynier Antoni Przewłocki, szef stalowni
Józef Wieniarz, wytapiacz - przodownik
Banasiowa, gospodyni Boruckiego
Wielicki, sekretarz partii w stalowni
dywersant Borucki "Jarząb"
Bugajowa, matka Wandy
pułkownik Hopkins, szef Boruckiego
porucznik UB
-
Henisz, przedwojenny dyrektor huty
mistrz Śliwik
robotnik Wicuś
-
sekretarz partii w hucie
bufetowa w klubie
-
działacz partyjny
pułkownik UB
obecny dyrektor huty
-
-
-
-
koleżanka Wandy
robotnik w stalowni
pod kierownictwem Jadwigi Hryniewickiej
i inni


IMDb (angielski)
Wikipedia (polski)


02.170313

(POL) polski,


2 komentarze:

  1. Nie odniosę się szerzej do komentarza pod filmem, bo w tej materii pełna zgoda; genetyczni oraz ideowi spadkobiercy funkcjonariuszy nawiezionych tu po wojnie tankami wciąż nadają ton debacie publicznej - krajowej i, o zgrozo, zagranicznej. Chcę natomiast wskazać na coraz dalej idące podobieństwo współczesnych produkcji Hollywood, Netflixa, HBO i innych jaczejek streamingowych do socrealistycznej propagandy. Zmianie może uległy doraźne cele, a metody agitacji stały się bardziej finezyjne, lecz efekt inżynierii społecznej pozostał ten sam - ogłupianie, zniewolenie, szczucie i stygmatyzacja. Kiedyś przyjaźń robotniczo-chłopska, bolszewicka rewolucja i nierozerwalne sojusze; dziś - wielokulturowość, gender i zjednoczona Europa. Zdumiewające, epitet faszyzmu niezmiennie aktualny.

    OdpowiedzUsuń